Bóg posługuje się ludźmi, aby ukryć swą chwalebną obecność, ale nie ukrywa się na tyle, żeby nie można jej było odgadnąć.
/św. Teresa z Lisieux/
Adwent to czas oczekiwania i zadumy. To czas, kiedy możemy się zatrzymać, przemyśleć swoje życie, odetchnąć. Również i my w Stowarzyszeniu „UŚMIECH” chcieliśmy wykorzystać ten czas najlepiej jak tylko potrafimy. Pierwszy weekend grudnia udało nam się spędzić na wspólnym wyjeździe do Ochab. Ochaby nie są położone wcale tak daleko od Mikołowa, więc pozwoliło nam spędzić to jeszcze więcej czasu razem. Ale nie był to dla nas taki zwyczajny wyjazd. Było w nim coś naprawdę niezwykłego…
Ten grudniowy weekend był dla nas czasem zadumy, refleksji… To były nasze rekolekcje. Przez cały wyjazd towarzyszyła nam siostra Wirgilia, karmelitanka od Dzieciątka Jezus, misjonarka. To właśnie tematyka misyjna była głównym tematem naszego wyjazdu. Misją Kościoła jest głoszenie Królestwa Chrystusowego po całej ziemi, aby wszyscy ludzie mogli korzystać ze zbawczego dzieła Odkupienia i aby cały świat rzeczywiście poszedł za Jezusem Chrystusem. Dla nas ludzi, którzy dostąpili łaski chrztu i możliwości wychowywania się w wierze katolickiej same misje mogą wydawać się czymś bardzo odległym. W trakcie naszego weekendowego wyjazdu okazało się, że wcale tak nie jest. Misje są dla nas bliższe niż nam się wydaje.
Jednym z głównych zadań chrześcijaństwa od jego początków była działalność misyjna (Mt 28,19 „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody”). Podczas wspólnych konferencji mieliśmy możliwość podzielenia się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi misji. Na początku wydawało się nam to bardzo odległe. Któż z nas myślałaby o misjach, jako o czymś bliskim? Przecież zwykle kojarzymy misje najczęściej z Afryką, ubóstwem, nieznajomością Chrystusa. Myślimy także o misjach jako o czymś wielkim, do których powołani zostają nieliczni, wybrani. Te wspólne spotkania pokazały nam, że wcale tak nie jest. Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych. Każdy z nas ma szanse dołożyć swoją cegiełkę do misji. Niekoniecznie od razu w odległej Afryce, gdzie posługuje siostra Wirgilia, ale tutaj. W swoim otoczeniu, wśród najbliższych. Dobre słowo, uśmiech, wyciągnięta do pomocy dłoń… To pierwsze kroki, choć maleńkie, które możemy sami zacząć stawiać w naszej osobistej działalności misyjnej.
Czas w Ochabach minął nam bardzo szybko. Nie tylko na dyskusjach o misjach. Siostra Wirgilia z wielką chęcią dzieliła się z nami zdjęciami i filmikami, które ukazywały nam misje w Dimako, w Kamerunie. Mieliśmy też okazję spróbować przepysznej herbaty prosto z Afryki. Wybraliśmy się również do pobliskiego Skoczowa, aby urozmaicić sobie grudniowe, sobotnie popołudnie. Wieczory zaś upływały nam na wspólnej modlitwie, śpiewie a także grach. Czas spędzony wspólnie za każdym razem jest dla nas bardzo cenny i ubogacający.
Szkoda, że weekendy są takie krótkie. Niestety większość z nas musiała w poniedziałek stawić się w pracy. Z drugiej zaś strony, właśnie od poniedziałku mogliśmy dzielić się naszymi przeżyciami w innym środowisku. I tak właśnie zacząć własną przygodę z misjami. Ciekawe co będzie dalej… A może wspólnie wybierzemy się do siostry Wirgilii do Kamerunu? Któż to wie…
Katarzyna Winkler